czwartek, 25 października 2012

Dzieci lepią duchy


Lepiąc wczoraj duszki z dziećmi zaczęłam się zastanawiać, jaka jest geneza święta, które przebojem (komercyjnym) wdarło się do naszych domostw w ostatnich dwóch dekadach. Dzieci chętnie zaadaptowały amerykańskie wzorce, bo to po prostu świetny pretekst do zabawy. Można się przebierać. Nastraszyć wścibską sąsiadkę. I bezkarnie prosić o cukierki.
Właśnie! Dorosłym przypominam, że warto kupić cukierki, bo może się okazać, że ktoś zadzwoni do Waszych drzwi a Wy staniecie w nich z pustymi rękami. Z dziecięcej zabawy "cukierki albo psota" zostanie tylko to drugie;>  

Ja właśnie dostałam maila od pani przedszkolanki mojej córki, że dzieci mają się przebrać za pająki, czarownice lub duchy. Spiczasty kapelusz już mamy, musimy pomyśleć nad wdziankiem. Czarownica będzie jak się patrzy!


 Wczoraj  na zajęciach dzieci lepiły lampiony w kształcie duchów a następnie pomalowały je na czarno lub biało. 



Wieczorem poszukałam odpowiedzi. Halloween, a właściwie Hallowe'en znaczy tyle co "All Hallows Eve", czyli Wigilia Wszystkich Świętych. To pogańska tradycja wywodząca się tradycji celtyckiej. Wtedy gdy na Bliskim Wchodzie formował się chrześcijanizm, na terenie dzisiejszej Anglii, Walii, Szkocji, Irlandii i północnej Francji Celtowie celebrowali Samhain. Pod tą nazwą kryło się święto pożegnania lata, powitania zimy. Druidzi wierzyli, że tego dnia zacierała się granica pomiędzy światem rzeczywistym a światem duchów i mieszkańcom tego ostatniego łatwiej było się skontaktować z potomkami w świecie żywych. Dobre duchy przodków zapraszano do domostw, zaś te złe odstraszano. Palono ogniska. Druidzi zakładali czarne szaty. Czarownice wróżyły przyszłość.

Dwadzieścia wieków później... na zajęciach z dziećmi lepię lampiony w kształcie duchów a córkę przebieram za czarownicę. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz